Znamy wiele chorób związanych z zaburzeniami odżywiania: anoreksja, anemia, bulimia, itp.

Czym jest ortoreksja?

To „choroba duszy”, która powoduje przekonanie, że robimy wszystko dla naszego zdrowia, tymczasem dzieje się odwrotnie. Jedyna szansa na wyleczenie ortoreksji to dieta przeprowadzana pod ścisłą kontrolą lekarza.

Objawy ortoreksji

(a dokładniej przebieg choroby)
– idą zmiany, czas zacząć zdrowo się odżywiać, rzucam cukier, fast food, będę jeść tylko zdrowe rzeczy,
– szukasz informacji o zdrowym żywieniu, blogi, Instagram, Facebook, Internet szaleje od tego,
– znasz już węglowodany, białka, tłuszcze zdrowe, jesz regularne posiłki, porzucasz ziemniaczki, teraz tylko ryż i kasza,
– skupiasz się na wartościach odżywczych, czytasz etykiety na produktach, 
– widzisz luz w spodniach, w sukienkach czujesz się bombowo, kilogramy lecą w dół, a Ty tryskasz dumą,
– jesteś coraz bardziej świadoma, eko jedzenie, fit życie wciąga Cię na maksa,
– zaczynasz unikać wyjść na miasto w obawie przed niezdrowym jedzeniem, unikasz obiadów rodzinnych, bo przecież ziemniaki i schabowy już nie są dla Ciebie, 
– zaczynasz mieć obsesję na punkcie jedzenia, zdrowych produktów, przestrzegasz koleżanki przed białym chlebem i żółtym serem, 
– dajesz porady znajomym i w kółko nawijasz o zdrowym jedzeniu, bo przecież „masz racje i chcesz zbawić cały świat”.

W podejściu do zdrowego odżywiania też trzeba zachować umiar! 
Ortoreksja jest taką samą chorobą jak anemia, bulimia czy anoreksja, leczy się je przy pomocy lekarza psychologa. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że robią sobie sami krzywdę, bo przecież „co robią źle, to jest zdrowe odżywianie”.

Nie popadajmy ze skrajności w skrajność

Na co dzień zdrowo się odżywiasz a czasem sobie odpuścisz to nic się nie stanie!
– obiad u rodziców,
– kawałek ciasta raz na jakiś czas,
– impreza weselna,
– ciastko w którym są różne „E”.

Nie dajmy się zwariować, życiem i jedzeniem trzeba się cieszyć a zdrowe odżywianie ma sprawiać przyjemność.

Mogę szczerze przyznać, że sama padłam ofiarą początków tej choroby ale w porę się opamiętałam. Promuję zdrowe odżywianie ale nie zmuszam nikogo do tego.

Przychodzą do mnie dziewczyny i pytają jak mają jeść to oczywiście doradzam ale nikogo nie „napastuję” moimi przekonaniami i nie zaglądam nikomu do talerza.
Oczywiście przynosząc swoje jedzenie miałam nie jednokrotnie okazje słyszeć od innych „to się da jeść?”, ” yyyh ohyda, ja to bym zjadł kebsa”, itp. Chcesz to jedz.  

Jem zdrowo, bo lubię i mi to smakuje.

Author

Modelka, instruktorka tańca, trener personalny.